Ahoj!
Loui wyjechała na makijaż, a Bąbelek wyjechał... ze mną, w góry!
Mimo, że to już drugie wakacje z lalkami, to był mój pierwszy wyjazd z lalką.
Starałam się robić dużo zdjęć mojej panience, jednak mimo wszystko nie wszędzie ją zabierałam.
Postanowiłam, cały wyjazd uporządkować w głowie i przedstawić go tutaj razem ze zdjęciami,
które udało mi się tam zrobić. :)
Dzień 1
Wyjechaliśmy wcześniej, by po drodze móc zobaczyć Wrocławskie Zoo i Ogrody Japońskie (tego drugiego nie mogłam się doczekać szczególnie). Około godziny 10 byliśmy już na miejscu.
B: Czas rozprostować kości!
Po drodze go Ogrodów Japońskich mieliśmy przyjemność zobaczyć również fontanny multimedialne!
Jest i Ogród Japoński!
Ależ tam było ślicznie...
B: Ej, wracaj po mnie! Co to ma znaczyć? Nie zostawiaj mnie!!
B: Muszę chwilę odpocząć.
Bardzo podoba mi się to zdjęcie i mam nadzieję, że blogger go nie zepsuje.
B: Teraz do Zoo! Do Zoo! To tam, mówię Ci.
B: A nie mówiłam! Zoo Wrocławskie.
J: A teraz terrarium.
B: terrarium?
J: No, gady i pająki.
B: O nie! Na to się nie piszę.
I na tym skończyła się jej przygoda w zoo. Momentalnie wskoczyła do plecaka i
nie miała zamiaru wyjść.
Ja jednak kontynuowałam zwiedzanie zoo!
To zdjęcie uważam, za wyjątkowo udane, dlatego postanowiłam je podpisać :)
Zrobiłam jeszcze parę zdjęć w zoo, ale nie są do końca udane, dlatego ich tutaj nie wstawiam.
Później, kolejne dwie-trzy godziny w aucie, by dojechać do Jeleniej Góry- a konkretnie do miejscowości położonej obok.
B: Ale jestem zmęczona!
J: Ty? Cały czas byłaś noszona, albo siedziałaś w plecaku..
B: NO! Ugotowałaś mnie jak jajko na twardo w tych foliach bąbelkowych..
B: Ale przyznaję, tu jest ślicznie.
B: Mimo to, teraz idę już spać.
Dzień 2
W tym dniu nie nosiłam ze sobą Bąbelka. No może pod koniec.
Najpierw mieliśmy zobaczyć dom do góry nogami, świetnie się tam bawiłam. Dom był bardzo dopracowany, można było wejść do środka. Jedynym minusem było bardzo drogie wejście. Następnie pojechaliśmy zobaczyć Świątynię Wang. Widoki piękne. Nie zostaliśmy tam jednak zbyt długo. Kolejne na liście było Western City. Powiem tak: Atrakcji było pełno. Najbardziej jednak spodobało mi się próba utrzymania na byku. (nie wiem jak to mam inaczej nazwać :) ) Załapaliśmy się nawet na pokaz tańca indiańskiego, napadu na bank już nie zobaczyłam bo trzeba było ruszać dalej! Tak, tak, to nie koniec atrakcji. Ostatni był Park Miniatur i powiesz szczerze, że żałowałam, że nie wzięłam Bąbelka. No cóż, miniaturowe domy, zamki i pałace były po prostu cudowne. Wieczorem zabrałam Bąbelka na spacer, po okolicy.
Kamienna.
Lubię to zdjęcie!
B: Też będę duża, jak ta góra!
I to też lubię :)
Słoneczko zaczęło zachodzić, więc czas wracać.
Dzień 3
Ach! Najbardziej męczący dzień. 7 godzin wędrówki po górach! Jak by tego było mało.. ubrałam złe buty i czułam każdy kamyczek pod stopami. Nie będę się wdawać w szczegóły ale było.. ciężko. Ale widoki.. zapierają dech. Wieczorem pojechaliśmy do Czech. Orientacyjnie, ponieważ do granicy mieliśmy 15 minut, a kolejny dzień planowaliśmy spędzić właśnie tam.
Dzień 4
Pożegnania są najtrudniejsze, zwłaszcza gdy pojechało się do rodziny. :)
Rano (no może nie tak bardzo wcześnie) pojechaliśmy do Czech (po raz drugi :) ) [stąd to optymistyczne Ahoj kojarzone u nas z krecikiem!]
Wjechaliśmy wyciągiem kabinowym na Śnieżkę i zrobiliśmy kilka rodzinnych zdjęć. Później obiad oczywiście Czeski i zakupy (pamiątki). Cały czas trochę mżyło, więc aparatu nie wyciągałam.
Około 22 byliśmy już w domu.
To były bardzo udane wakacje mimo, że nie brałam lalki wszędzie.
Uważam, że zrobiłam kilka ładnych zdjęć. A przede wszystkim polubiłam góry jeszcze bardziej i czegoś mnie nauczyły, naprawdę.
Więc myślę, że takim miłym akcentem- kończę ten post!
Gratuluję wszystkim co doszli do końca!
Do zobaczenia!
Śliczne zdjęcia <3 Zazdroszczę wycieczki do takich cudownych miejsc :D
OdpowiedzUsuńWspaniała wycieczka. Bąbelek wygląda na zadowoloną :-) Śliczne ma ubranko. Czy ona potrafi stac samodzielnie, czy tez musiałaś ja czymś podpierać? Pozdrawiam :-) Serdeczności.
OdpowiedzUsuńPotrafi sama! Nawet na boso! Ona chyba uwielbia być w centrum zainteresowania i dlatego grzecznie pozuje :)
UsuńŚwietna sprawa jeśli lalka potrafi sama stać. To daje tyle możliwości pozowania. Super. Zazdroszczę.
UsuńZdjęcia są super, Bąbelek jest rozkoszna :) a co do domu do góry nogami, sama zawsze chciałam tam pojechać, jak dotąd się nie udało, ale wciąż czekam na okazję :D
OdpowiedzUsuńJakoś tak mi trochę się smutno zrobiło jak pomyślałam, że byłam w tych samych miejscach ;-; No, ale trudno, na pewno się spotkamy jeszcze w te wakacje.
OdpowiedzUsuńBąbelek jest uroczy na każdym zdjęciu :33
Ah, Bąbelek jest urocza! I zazdroszczę tego wyjazdu, a przede wszystkim Czech, które wręcz uwielbiam! Śliczne zdjęcia. ^^
OdpowiedzUsuńPrześliczne zdjęcia ♥
OdpowiedzUsuńBąbelek jest taki sweet ♥
O, Czechy, bardzo znany mi już kraj,
byłam tam też dwa razy z czego za drugim kupiłam krecika :D